Rano dokańczamy spacer do mieście i wieńczymy nasz pobyt w Amiens lunchem. Już się przestawiliśmy na francuski tryb posiłków. Jeśli bowiem chcesz się żywić według polskiego schematu ( tzn obiad koło 16)- jesteś przez cały czas głodny. O tej godzinie nikt niczego we Francji nie je i w związku z tym wszelkie restauracji i knajpki są zwyczajnie zamknięte. Ten lunch jest specyficzny. Przyciągnięci tłumem miejscowych zasiedliśmy w knajpce serwującej zapiekane ziemniaki. Brzmi szaleńczo, ale było bardzo smacznie ;)
Koło południa ruszamy w dalszą drogę- następny cel: Rouen [Ruą]
Po drodze zbaczamy trochę z kursu, aby zobaczyć ruiny zamku Gaillard, który był twierdzą Ryszarda Lwie Serce. Większe wrażenie niż ruiny zrobił na mnie widok, który się z nich roztaczał. Ale sam zamek, z początku poprzedniego tysiąclecia również warty zobaczenia.